- Chyba właśnie dlatego nic ci nie mówiłam - westchnęła Milla,
czując wyrzuty sumienia. Nie ma to jak wizyta u rodziców, człowiek znów może poczuć się jak skarcone dziecko. Jakiś samochód wtoczył się na podjazd; pani Edge podniosła się z miejsca, by zerknąć przez kuchenne okno, kto przyjechał. - To Julia - chrząknęła skonsternowana. - O co chodzi? Przecież mówiłam jej, że ty tu będziesz. - Nie przejmuj się - powiedziała Milla uspokajająco. Przez chwilę miała ochotę uciec na górę, by nie spotkać się z siostrą, ale wydało jej się to tchórzostwem, więc została na miejscu. Ich wzajemne stosunki były napięte, lecz nie wrogie. Nie tęskniła za towarzystwem brata ani siostry, co nie oznaczało, że nie mogła zachować się po prostu uprzejmie. Usłyszała, jak pan Edge otwiera drzwi frontowe. - Cześć, tato - rozległ się głos Julii. - Gdzie mama i Milla? - Są w kuchni - ton głosu ojca świadczył o tym, że wcale nie miał ochoty uczestniczyć w zbliżającej się średnio przyjemnej scenie. an43 252 Kroki Julii zadudniły na drewnianej podłodze w holu. Milla stała w miejscu, opierając się o szafkę kuchenną i starając się wyglądać naturalnie. Julia była trzy lata starsza od Milli i dwa lata młodsza od Rossa. Wyłamywała się ze stereotypu środkowego dziecka, zagubionego i niepewnego: Julia zawsze umiała walczyć o swoje i skierować uwagę właśnie na siebie. Stanęła w drzwiach do kuchni. Wyglądała na spokojną i zdecydowaną, jak zwykle. To ona zawsze była tą ładną w rodzinie, to ona odziedziczyła łagodne rysy matki. Jej gęste włosy, tego samego koloru co u Milli, falowały fantazyjnie i delikatnie - podczas gdy młodsza siostra mogła pochwalić się zaledwie szopą banalnych loczków. Milla, kiedy tylko miała czas, robiła sobie trwałą po to, aby choć trochę rozprostować włosy, aby uczynić je łatwiejszymi do układania. Cóż, Julia nigdy nie musiała robić sobie trwałej w żadnym celu. Obie były podobnej budowy ciała i zbliżonego wzrostu, około stu siedemdziesięciu centymetrów. Na pierwszy rzut oka można było rozpoznać w nich siostry mimo ostrzejszych, surowszych rysów twarzy Milli. A jednak różniły się w innych sprawach. Milla poruszała się z miękką, leniwą gracją, co współgrało z jej upodobaniem do bardzo kobiecych strojów uszytych z dobrego materiału. Julia z kolei szła ostro przez życie, preferując szyte na miarę żakiety w pracy, a luźne spodnie i koszulki w domu. an43 253 Do Julii zdecydowanie bardziej pasowałby obecny tryb życia Milli. Ona nigdy nie straciłaby kontroli nad emocjami i nie naraziłaby się na niebezpieczeństwo. - Co się stało? - spytała pani Edge cokolwiek nerwowo. - Nic. Mówiłaś, że będzie Milla, więc wpadłam - Julia patrzyła hardo na siostrę, jakby rzucając jej wyzwanie do kłótni. - Świetnie wyglądasz - powiedziała Milla uprzejmie i zresztą zgodnie z prawdą. Nie chciała kłamać, mówiąc, że miło jej widzieć siostrę.