Carrie pochyliła się nad łóżeczkiem, delikatnie
pogłaskała ciemne włoski Danny'ego. Spał mocnym spokojnym snem i wyglądał jak bardzo zadowolony mały człowiek. Serce Carrie przepełniała tak wielka miłość, że nie potrafiłaby jej wyrazić słowami. Jeszcze tylko uśmiechnęła się do śpiącego dziecka, a potem wyszła na balkon, popatrzeć na leżącą u stóp lesistego wzgórza zatokę. Słońce chyliło się ku zachodowi i woda wyglądała jak płynne złoto, ale przepiękny widok nie poprawił nastroju Carrie, Coraz częściej czuła się, jakby zamknięto ją w złotej klatce. Wszystkie rzeczy, o jakich zamarzyła, były jej dostarczane niemal natychmiast, tylko wolności jej odmawiano. A przecież Danny powinien się spotykać z innymi dziećmi, powinien nawiązywać przyjaźnie. Ona zresztą też tęskniła za przyjaciółmi i za pracą, którą bardzo lubiła. Od rana nie widziała się z Nikiem i to także ją bardzo martwiło. Skoro przez cały dzień pracował i nie miał czasu dla niej ani dla Danny'ego, to oznaczało, że jest taki sam jak jego ojciec. Jak też będzie wyglądało jej życie z zatwardziałym pracoholikiem? Jak będzie R S wyglądało życie Danny'ego? Coraz bardziej się obawiała, że będzie podobne do tego, jakie wiedli bracia Kristallisowie, dokładnie takie, jakiego Leonidas nie życzył sobie dla swojego syna. Jakiś szmer w głębi pokoju zwrócił jej uwagę. Odwróciła się. Nikos pochylał się nad łóżeczkiem Danny'ego. To było takie urocze, że zrobiło jej się ciepło koło serca. Podniósł głowę, zobaczył, że Carrie mu się przygląda, i uśmiechnął się do niej. Ona także się uśmiechnęła. Odruchowo. Zapomniała o wszystkich urazach i upokorzeniach, po prostu było jej miło, że Nik znowu jest z nią i z Dannym. Nie rozumiała tylko, dlaczego jego obecność sprawia, że jej zły humor rozwiewa się jak poranna mgła. - Przepraszam - powiedział, wychodząc do niej na balkon. - Zostawiłem cię samą na cały dzień i teraz chciałbym ci to jakoś wynagrodzić. Carrie już miała się do niego przytulić, ale w porę sobie przypomniała, że jeśli jej życie i życie Danny'ego nie miało być pasmem udręki i samotności, to powinna poważnie porozmawiać z Nikosem. - I co z tego, że mnie przeprosisz, skoro jutro znowu zostanę sama - powiedziała rozżalona. - Nie chcę całymi dniami czekać, aż znajdziesz dla nas chwilę czasu. Oboje z Dannym musimy mieć normalne życie. Chcę się spotykać z ludźmi, mieć przyjaciół. Myślałam nawet o tym, żeby kilka godzin dziennie popracować, chociażby jako trener. R S - Nie musimy rozmawiać o tym w tej chwili - odgarnął jej z czoła kosmyk włosów.