tam, a jeśli poproszę kogoś z obsługi, od razu wszystko się
rozniesie. - Pokój do pakowania prezentów? - Pia położyła nóż na stercie kopert. - Żartujesz sobie ze mnie. R S Jennifer podała jej aparat i wzruszyła ramionami. - To jest szokujące, wiem. Ale chyba zrobisz to dla mnie, co? - No jasne. Przecież po to tu jestem - odparła Pia, biorąc aparat. - Bardzo chętnie. Nie mogę tylko siedzieć i podawać ci chusteczki i wodę. W życiu nie leniuchowałam tyle, co teraz. - Ja też nie - potwierdziła Jennifer. - Powtarzam sobie wciąż, że to dla dobra dziecka. Na szczęście to już nie potrwa długo. Mam za sobą trzydzieści sześć tygodni, zostały jeszcze cztery. Pia wyszła z prywatnych apartamentów Jennifer i ruszyła w stronę szerokich marmurowych schodów, z rozkoszą wdychając zapach świeżo ściętej trawy wpadający przez otwarte okna z pałacowych ogrodów. Zrobiło się jej lekko na sercu. Dobrze, że choć na chwilę wyszła z sypialni Jennifer. Nareszcie trochę swobody. Była bardzo związana z przyjaciółką, ale dwa ostatnie tygodnie dały jej nieźle w kość. Nie przywykła do bezczynnego siedzenia w jednym miejscu. Starała się wyręczać Jennifer we wszystkim - podawała jej każdy drobiazg, czytała na głos, poprawiała poduszki. Wprawdzie Jennifer czuła się dobrze, ponieważ jednak kilka tygodni wcześniej miała niewielki krwotok, którego przyczyn nie udało się ustalić, lekarz zalecił kategorycznie, by do końca ciąży nie wstawała z łóżka. Antony poparł stanowisko doktora, choć oznaczało to całkowite wyłączenie Jennifer z życia publicznego. Właśnie dlatego księżna nie towarzyszyła mężowi w podróży na Bliski Wschód. R S Pia miała dość bezczynności, ale jednocześnie zdawała sobie sprawę, że jej obecność wpływa kojąco na Jennifer. Z nią przyjaciółka nie czuła się tak osamotniona, zwłaszcza po wyjeździe Antonyego. A i księciu było z pewnością lżej na duszy, kiedy wiedział, że jego żona ma przy sobie przyjaciółkę. Poza tym w towarzystwie Pii Jennifer nie musiała pamiętać o etykiecie i ceremoniale. Mogła użalać się na ciążę i związane z nią niedogodności bez obaw, że rozejdzie się to po pałacu albo, co gorsza, stanie się pożywką dla mediów. Ale ile można czytać czy gapić się w telewizor? Na początku miało to swój urok, jednak szybko stało się nudne. Pia coraz częściej uciekała myślami do Afryki, gdzie czekała na nią nowa praca, nowe wyzwanie. Gdy tylko Antony wróci do domu, a Jennifer szczęśliwie urodzi dziecko, Pia opuści gościnny pałac. Przeszła już przez wstępne rozmowy w amerykańskiej organizacji humanitarnej do walki z AIDS i została zakwalifikowana na wyjazd do Afryki. Jej zadaniem będzie dopracowanie projektu i nadzór nad zorganizowaniem trzech domów dla sierot po ofiarach AIDS.