Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/poddebami.pulawy.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra12/ftp/poddebami.pulawy.pl/paka.php on line 5
wsłuchuję się w głos idiotki, dziennikarki Joanny Quince, która zacina się i opowiada.

wsłuchuję się w głos idiotki, dziennikarki Joanny Quince, która zacina się i opowiada.

  • Tatiana

wsłuchuję się w głos idiotki, dziennikarki Joanny Quince, która zacina się i opowiada.

16 May 2022 by Tatiana

– Idiotka – mówię do telewizora i zjadam drugą oliwkę, słuchając, jak Joanna męczy się z nazwiskiem Mcintyre. – MekEnTajer – mówię głośno, z irytacją. Za każdym razem, a oglądam to już po raz trzeci, bardzo mnie tym denerwuje. – Shana byłaby wściekła, gdyby to słyszała – mówię do Joanny. I się nie mylę. Shana była bardzo dumna, że odbiła Lelanda pierwszej żonie. Jakby zaciągnięcie go przed ołtarz było zemstą za coś, co ją spotkało. – Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie – mówię, gaszę telewizor oraz idiotkę na ekranie i myślę o kolejnej, którą czeka los podobny do Shany. Im szybciej, tym lepiej, rozważam. Tak, lepiej wcześniej niż później. Tym sposobem wszyscy zrozumieją że te morderstwa nie są przypadkowe, że wszystkie wiążą się z osobą Ricka Bentza. Wiem już, kogo teraz złożę w ofierze – to będzie betka. I może się to zdarzyć nawet dzisiaj. To kusząca myśl. Możliwa do zrealizowania. Jakkolwiek by było, plan jest gotów od dawna. Kolejny łyk zimnego martini. Tylko jeden kieliszek. Później pozwolę sobie dalej świętować. Drżę z niecierpliwości, oczekiwanie przeszywa mnie dreszczem. To było długie czekanie, ale było warto, o tak. Rację miał ten, kto powiedział, że zemsta najlepiej smakuje na zimno. O, tak. Dopijam martini, rozkoszuję się ostatnią kropelką. Do dna! Odstawiam kieliszek i biorę się do pracy. Muszę zadzwonić, zanim wyjdę, a potem... Och, potem... Zabawa dopiero się zaczyna. Ramona Salazar. To nazwisko nic Bentzowi nie mówiło, nic a nic. Wspierając się na lasce, z bólem w kolanie, pokonał niewielką odległość między budą z kanapkami a motelem. Miał na nogach nowe buty kupione w Marina del Rey. Jak wszystko inne w tym zakątku świata, mokasyny były nieprzyzwoicie drogie. Jeśli będzie tu dłużej, pójdzie z torbami, usiłując się przekonać, czyjego eks żyje, czy nie. Dobrze chociaż, że na początek ma nazwisko, jakiś trop, nieważne, że bardzo nikły. Przez całe popołudnie siedział w pokoju, uwięziony między laptopem a telewizorem, i chłonął wszystko o morderstwie Shany Mcintyre. Na ekranie mignęła mu twarz jej bogatego męża. Zapamiętał go sobie – mężowie zawsze zajmują pierwsze miejsce na liście podejrzanych. Ale praca detektywa to coś więcej niż gapienie się w telewizor czy wyszukiwanie Lelanda McIntyre’a w Google. Powoli ogarniała go frustracja. Nie znosił uczucia, że ma związane ręce, jak teraz. Telefon Montoi dał mu kolejny punkt zaczepienia. Ramona Salazar. Zmierzchało już, słońce znikało za horyzontem, szum autostrady odbijał się echem wśród wzgórz. Gdy wyszedł na parking przed motelem, usłyszał plusk wody i domyślił się, że w basenie brykają dzieciaki. I to spora grupa, sądząc po krzykach, śmiechach i piskach. Podświadomie zapamiętał, że nie ma samochodu właściciela Spike’a. Pokusztykał do siebie, otworzył drzwi, wszedł do środka. Nic się nie zmieniło, pokój był równie nieprzyjemny jak zawsze. – Witamy w domu – mruknął złośliwie. Postawił laskę przy drzwiach, rzucił torbę zjedzeniem na biurko. Montoya mówił, że Ramona Salazar zmarła mniej więcej rok temu. Bentz włączył laptop i rozpakował kanapkę, wrapa, którego zamawiał, gdy zadzwonił jego partner. „Kanapka kalifornijska”, jak się szumnie nazywała, składała się z zielonej tortilli maźniętej sosem cytrynowo-musztardowym i zawierała wędzonego organicznego indyka, cokolwiek to znaczy, plaster ostrego sera, awokado, pomidora i kiełki. Wszystko było mdłe i bez smaku, ale nie zwracał na to uwagi, bo otworzył skrzynkę odbiorczą i patrzył na informację od Montoi. I rzeczywiście Ramona Salazar była właścicielką samochodu – oby się okazało, że właśnie tego samochodu, o który mu chodziło. Bo w innym wypadku wracał do punktu wyjścia. Nie miał drukarki, ale uznał, że skorzysta z biura, czyli zwykłego peceta do dyspozycji

Posted in: Bez kategorii Tagged: owsianka na mase, jak zniwelować cellulit, youtube węgiel roksana,

Najczęściej czytane:

kolacja. Milla podała mu drugi batonik, który podzielił los

poprzedniego. Przeważnie wozili ze sobą owoce, ale tym razem zostało ich już niewiele: w końcu wracali do domu. Dokładniej rzecz ujmując, mieli ... [Read more...]

- Dasz radę? - spytała, kładąc mu dłoń na ramieniu. - Czy może

zatrzymamy się gdzieś po drodze? - Spokojnie, wytrzymam. Kiedy wyjedziemy na autostradę, będzie już z górki. Zatrzymamy się w pierwszym przydrożnym ... [Read more...]

Wrócił z wielkim kartonem, w którym spoczywały różne, niepasujące

do siebie naczynia: talerze i kubki. Wyszedł na zewnątrz i przyniósł jeszcze jedno pudło, w którym z kolei był tuzin szklanek i kilka misek. Nic nie pasowało do reszty Rozpakował wszystko, ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 poddebami.pulawy.pl

WordPress Theme by ThemeTaste